Dziesięć tysięcy słońc na tobą - Claudia Grey│RECENZJA

Udostępnij ten post


Mija parę miesięcy od odkrycia spisku Conleya. Przez ten czas rodzina Marguerite, żyję niespokojnie, zastanawiając się jak rozwiązać ten niecodzienny problem. Za to u Theo zaczynają się pojawiać pierwsze objawy zażywania włamywacza. Chłopak w końcu trafia do szpitala, a lekarze nieznający narkotyku, nie mogą mu pomóc. Dlatego też Paul – najlepszy przyjaciel Theo, postanawia przenieść się do wymiaru, skąd pochodzi włamywacz i zdobyć na niego antidotum. Niestety, nie wraca, a zaniepokojona Marguerite postanawia go odszukać, pomimo sprzeciwu rodziny.  Tak jak poprzednim razem, podczas podróży między wymiarami towarzyszy jej Theo. Tym razem jednak cel wyprawy jest inny, a z Marguerite podróżuję przyjaciel, zamiast szpieg Triadu.

Pisząc tę recenzję, jestem w stanie stwierdzić jedno – autorka zrobiła postęp. Potrafiła zaskoczyć, rozśmieszyć, czasem może i wzruszyć. Miałam możliwość poznać trochę lepiej bohaterów.
W tej recenzji może pojawić się sporo odwołań do poprzedniej części, ponieważ chcę wam pokazać „przemianę”, jaka nastąpiła między pierwszym a drugim tomem.

Tak jak powyżej wspomniałam część ta, potrafi rozbawić i zaskoczyć. Nie pamiętam, by i tak było w Tysiąc odłamków ciebie. Zdarzyła się sytuacja, gdzie zaczęłam śmiać się głupkowato do siebie, ponieważ rozbawiła mnie niezręczna sytuacja, w której odnaleźli się Theo i Marguerite :’) Pojawiło się również parę zaskakujących momentów. Miła odmiana, ponieważ nie wiem, czy pamiętacie, gdy pisałam, że pierwszy tom był przewidywalny.

Nie ma co ukrywać – Marguerite należy do tych irytujących bohaterek. Nie raz miałam ochotę przywalić jej czymś w łeb. Jednak jest również jedną z tych paradoksalnych postaci, które pomimo tego, że was denerwują, to z czasem zaczynacie trzymać dla nich kciuki, a nawet się do nich przywiązujecie. W tej części, Marguerite przechodzi pewną przemianę. Jej poglądy się zmieniają, a my widzimy ten proces. Podobało mi się to, że przebiegał on naturalnie oraz to, że ta cała zmiana była jak najbardziej uzasadniona.
Mieliśmy również szansę poznać Theo z wymiaru Marguerite. Jest on wrażliwy i sarkastyczny. Starał się ukrywać złamane serce, co nie oznacza, że zawsze mu to wychodziło. Co tu wiele mówić. Uroczy chłopak. Bardzo go polubiłam.

Pamiętacie jak w recenzji Tysiąc odłamków, ciebie narzekałam na super, mega, szybką orientację głównych bohaterów, po odnalezieniu się w nowym wymiarze?
Mam wrażenie, że w Dziesięć tysięcy słońc nad tobą uległo to minimalnej poprawie. Chwilami udzielała mi się dezorientacja głównej bohaterki, ponieważ pozory myliły nas obie.

Podsumowując, myślę, że Dziesięć tysięcy słońc nad tobą to całkiem dobra książka.
W porównaniu do swojego poprzednika potrafi wciągnąć, zaskoczyć i kierować emocjami. Podobno kolejny tom jest jeszcze lepszy :) Jest u mnie na półce, więc niedługo sama się przekonam.

Tytuł: Dziesięc tysięcy słońc nad tobą
Tytuł oryginału: Ten Thousand Skies Above You
Autor: Claudia Grey
Cykl: Fireberd
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 27 wrzesienia 2017
Ilość stron: 432


★★★


6 komentarzy :

  1. Uwielbiam dynamikę, jaka cechuje tę serię. Nie tylko przy podróżach, ale również przy bohaterach. Trzecia część jest wspaniała! Czytaj szybko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro tak mówisz, to muszę się zabrać za nią, jak najprędzej ♥

      Usuń
  2. Fajnie, że autorka zrobiła postępy. W pierwszym tomie też denerwowała mnie przewidywalność, ale i inne elementy, jak dominujący wątek romantyczny, a za mało elementów kryminału, dlatego dałam sobie spokój z tą serią i raczej nie zmienię zdania.
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam jakiś głupi syndrom kończenia książek, jak i serii. Niewiele jest tych, których postanowiłam nie dokańczać.

      Pozdrawiam ♥

      Usuń
  3. Byłam sceptycznie nastawiona do tej trylogii, bo zazwyczaj trafiałam na recenzje niepochlebne. Ostatnio jednak zaczęłam się nią interesować. Myślę, że może w przyszłości dam jej szansę, bo tematyka nie wydaje się taka zła, a fakt, że występuje tu element zaskoczenia i dużo emocji, to wielki plus.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elementy zaskoczenia wynagradzają przewidywalność z poprzedniego tomu :)

      Usuń