W tej recenzji może pojawić się sporo odwołań do poprzedniej części, ponieważ chcę wam pokazać „przemianę”, jaka nastąpiła między pierwszym a drugim tomem.
Tak jak powyżej wspomniałam część ta, potrafi rozbawić i zaskoczyć. Nie pamiętam, by i tak było w Tysiąc odłamków ciebie. Zdarzyła się sytuacja, gdzie zaczęłam śmiać się głupkowato do siebie, ponieważ rozbawiła mnie niezręczna sytuacja, w której odnaleźli się Theo i Marguerite :’) Pojawiło się również parę zaskakujących momentów. Miła odmiana, ponieważ nie wiem, czy pamiętacie, gdy pisałam, że pierwszy tom był przewidywalny.
Mieliśmy również szansę poznać Theo z wymiaru Marguerite. Jest on wrażliwy i sarkastyczny. Starał się ukrywać złamane serce, co nie oznacza, że zawsze mu to wychodziło. Co tu wiele mówić. Uroczy chłopak. Bardzo go polubiłam.
Pamiętacie jak w recenzji Tysiąc odłamków, ciebie narzekałam na super, mega, szybką orientację głównych bohaterów, po odnalezieniu się w nowym wymiarze?
Mam wrażenie, że w Dziesięć tysięcy słońc nad tobą uległo to minimalnej poprawie. Chwilami udzielała mi się dezorientacja głównej bohaterki, ponieważ pozory myliły nas obie.
Podsumowując, myślę, że Dziesięć tysięcy słońc nad tobą to całkiem dobra książka.
W porównaniu do swojego poprzednika potrafi wciągnąć, zaskoczyć i kierować emocjami. Podobno kolejny tom jest jeszcze lepszy :) Jest u mnie na półce, więc niedługo sama się przekonam.
Tytuł: Dziesięc tysięcy słońc nad tobą
Tytuł oryginału: Ten Thousand Skies Above You
Autor: Claudia Grey
Cykl: Fireberd
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 27 wrzesienia 2017
Ilość stron: 432
★★★★
Uwielbiam dynamikę, jaka cechuje tę serię. Nie tylko przy podróżach, ale również przy bohaterach. Trzecia część jest wspaniała! Czytaj szybko :)
OdpowiedzUsuńSkoro tak mówisz, to muszę się zabrać za nią, jak najprędzej ♥
UsuńFajnie, że autorka zrobiła postępy. W pierwszym tomie też denerwowała mnie przewidywalność, ale i inne elementy, jak dominujący wątek romantyczny, a za mało elementów kryminału, dlatego dałam sobie spokój z tą serią i raczej nie zmienię zdania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Ja mam jakiś głupi syndrom kończenia książek, jak i serii. Niewiele jest tych, których postanowiłam nie dokańczać.
UsuńPozdrawiam ♥
Byłam sceptycznie nastawiona do tej trylogii, bo zazwyczaj trafiałam na recenzje niepochlebne. Ostatnio jednak zaczęłam się nią interesować. Myślę, że może w przyszłości dam jej szansę, bo tematyka nie wydaje się taka zła, a fakt, że występuje tu element zaskoczenia i dużo emocji, to wielki plus.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Elementy zaskoczenia wynagradzają przewidywalność z poprzedniego tomu :)
Usuń