Recenzja "Wyścig Śmierci" - Maggie Stiefvater

Udostępnij ten post


Tytuł: Wyścig Śmierci
Tytuł oryginału: The Scorpio Reces
Autor: Maggie Stiefvater
Wydawnictwo: YA
Data wydania: 3 październik 2012 ( wznowione: 7 kwiecień 2017)
Liczba stron: 368

  Na wyspie Thisby, co roku, odbywa się wyścig śmierci znany, jako Wyścig Skorpiona. Co roku, na małą wyspę, przyjeżdżają turyści, aby zobaczyć rywalizujących jeźdźców na eich uisce, niebezpiecznych, morskich koniach, żywiących się mięsem. Przeciwnicy nie będą walczyć tylko o wygraną, ale również o życie.
  Eich uisce
zabili rodziców Puck. Najlepszym przyjacielem Seana, jest właśnie jeden z tych stworów. Oboje wezmą udział w Wyścigu Skorpiona. Oboje walczą o coś więcej, niż zwycięstwo, ryzykują własnym życiem po to, by pozostawić u swego boku to co kochają.


 „Urodził się na koniu i umrze na koniu. Może to nie jest coś, do czego można człowieka wychować - zauważa Malvern. - Jest jednym z tych wyjątkowych ludzi, którzy potrafią sprawić, że koń zrobi dla niego to, co on zechce, lecz nigdy nie prosi o więcej, niż zwierzę może z siebie dać.  



  Po nieudanym spotkaniu z „Królem Kruków” tej samej autorki, nie spodziewałam się czegoś wybitnego. Jednak, gdy okazało się, że w mojej bibliotece miejskiej znajduje się ta pozycja, nie wahałam się ani trochę. Postanowiłam dać drugą szanse Maggie Stiefvater i, szczerze mówiąc, nie zawiodłam się.

  Na samym początku, poznajemy małego Seana Kendrika. Pokazana scena, jest smutna, a zarazem piękna, więc nie będę wam jej zdradzać. Przyjemność przeczytania jej pozostawiam wam :)
  Sean jest spokojny i opanowany, zawsze stara się oceniać sytuacje, można powiedzieć, że jest typem obserwatora. Zawsze stoi na uboczu, jednak mieszkańcy Thisby, a często nawet turyści, darzą go szacunkiem.
  Puck, a raczej Kate Connoly, jest jego przeciwieństwem. Jest porywcza i spontaniczna. Często wpada w złość, co daje się we znaki rodzeństwu.
  Nie zaprzeczę, że bardziej polubiłam Seana, jednak nie oznacza to, że Kate była w jakiś sposób gorsza. Polubiłam również postacie drugoplanowe, w tym młodszego brata Puck - Fina, i Georga Hollyego – bogatego, amerykańskiego, miłośnika koni. 

„- (...) dlaczego konie wodne pojawiają się u wybrzeży Thisby i nigdzie więcej.

- Bo my je kochamy."

   Autorka stworzyła świetny klimat. Wyspa, ocean który ją otacza i stwory w nim zamieszkujące, nie wspominając już o wyścigach. Same konie wodne, to bardzo ciekawe, niebezpieczne bestie, które ważą tony, poruszają się po głębinach oceanów. Czego chcieć więcej?

Książka dostaje ode mnie, cztery zasłużone gwiazdki.
Komu ją polecam?
Polecam tę książkę każdemu, a najbardziej miłośnikom koni :)

★★★★

10 komentarzy :

  1. Super recenzja! Mimo że na wakacje mam już ZA dużo planów czytelniczych, to myślę że jeszcze wezmę sie za nią w tym roku. Zachęciłaś mnie:)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Warta uwagi ta książka :) ja gdzie nie zajrzę to muszę jakieś perełki do listy MUST READ dodać haha :D

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany! 😍 okej przekonałas mnie! 💙 jednak chce to przeczytać 🙈😀

    OdpowiedzUsuń
  4. Po takiej recenzji aż grzech nie wpisać na listę do Świętego Mikołaja ♥

    Pozdrawiam cieplutko ♥👌

    kasiaxczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobra. Naprawdę. Nadrobie wszystko. Naprawdę. Nie wiem kiedy, ale nadrobię. To też chce przeczytać.

    OdpowiedzUsuń