W 2074 r. na świecie panuje chaos i zamęt. W Stanach Zjednoczonych — jednym z największych krajów świata, wybucha II wojna secesyjna w historii. W wielu zakątkach świata, panuję ogromny nieznośny upał wynikający z gwałtownego ocieplenia, natomiast poziom mórz, znacznie się podnosi, zalewając pokaźne tereny. Sarat, nigdy nie znała świata pełnego pięknych zielonych pastwisk, czy lasów. Zna tylko wojnę, zaduch i cierpienie wynikające ze straty bliskich.
Ameryka w ogniu to książka, którą czytałam bardzo długo. Powodem nie był styl autora ani fabuła, która była całkiem dobrze zbudowana i najzwyklej w świecie ciekawa. Powodem był temat, a raczej tematy, jakie autor porusza. Omar el Akkad pokazuje nam świat, w którym dotychczasowe problemy ludzkości, jak stałe ocieplanie się planety, choroby, czy spory polityczne, kumulują się i tworzą z ziemi piekło. Pokazuje również świat, w którym mała niewinna i ciekawa świata dziewczynka, zamienia się we wrak człowieka, pełnego nienawiści.
Warto zwrócić uwagę na główną bohaterkę – Sarat. Poznajemy ją od wczesnych lat, gdy jest jeszcze małą niewinną dziewczynką. Jest ciekawa świata, radosna i przede wszystkim beztroska – jak normalne dziecko. W przeciwieństwie do własnej siostry nie interesuje ją „bycie dorosłą” i cieszy się z tego, jaka jest. Gdy dorasta na jaw wychodzą jej inne cechy - na pierwszy rzut oka można by ją nazwać chłopczycą i rzeczywiście tak jest. Nie interesują ją sukienki, kosmetyki i tym podobne. Bardziej ciekawią ją przygody i tu na jaw wychodzi jej kolejna cecha – czyli odwaga. Gdy jednak stoi na progu dorosłości, nie jest już ani szczęśliwa, czy ciekawa świata. Staję się oziębła i zamyka się w sobie. Gdy spotyka ją tragedia, pragnie tylko zemsty na tych, co przyczynili się do jej nieszczęścia. Z człowieka zamienia się w maszynę do zabijania. Historie Sarat, czytelnik śledzi do momentu jej śmierci, a nawet trochę dłużej, dlatego nie będę już mówiła o zmianach, jakie w niej zachodziły. Jednak bardzo dotknęło mnie to, jak z takiej uroczej dziewczynki przemieniła się w pełnego nienawiści człowieka. Nie sądziłam, że krótkie zdanie, jakie umieścił autor na pierwszych stronach tej powieści, będzie tak trafne:
„Nie jest to powieść o wojnie, lecz o upadku”Według mnie „Ameryka w ogniu” zasługuje na to, by powiedzieć o niej, że jest dobrą książką. Pokazuje, co wojna potrafi zrobić z człowiekiem i udowadnia nam, że tak naprawdę nikt nie rodzi się zły, czy dobry i że nic nie jest czarno-białe. Pobudza do refleksji, dlatego, jeżeli oczekujecie, od niej coś w rodzaju ‘fajnej dystopii’ coś na podobieństwo „Niezgodnej” czy „Igrzysk Śmierci” to się za nią nie zabierajcie, bo się mocno zawiedziecie. Do tej książki trzeba podejść poważnie i ze świadomością, że to nie będzie łatwa lektura.
Nigdy nie słyszałem o tej książce, ale Twoja recenzja mnie do tego zachęciła. Tym bardziej, że porównujesz ją trochę do "Igrzysk Śmierci". Myślę, że może mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńHubert z Thelunabook
https://maasonpl.blogspot.com/
Wręcz przeciwnie, wyżej napisałam że - cytuję - "jeżeli oczekujecie, [...] ‘fajnej dystopii’, na podobieństwo [...] „Igrzysk Śmierci” to się za nią nie zabierajcie, bo się mocno zawiedziecie". Mimo to mam nadzieję, że kiedyś po tę książkę sięgniesz bo warto ją przeczytać :)
UsuńPozdrawiam ♥