Cześć, dzisiaj
przychodzę do was z tematem, który jest często poruszany, czyli czytaniem
książek po angielsku. Zapewne nie raz, próbowaliście przeczytać coś w oryginale,
po to by rozwinąć i doszlifować swoje umiejętności językowe, czy po to by
przeczytać książkę, która nie została przetłumaczona i wydana w Polsce, a może
po prostu z samej ciekawości, by zobaczyć jak to jest. Powodów może być od
groma. Gdy, jednak już sięgaliście po jakiś tytuł lub tekst, okazywało się, że
nie znacie jakichś słów i musieliście oderwać się od lektury, by sprawdzić w Internecie
lub w słowniku ich znaczenie. I tak o to zawsze zniechęceni odkładaliście książkę.
Mam racje?
Na szczęście w
Polsce powstało wydawnictwo, które ma za zadanie zapobiegać ten problem. Mówimy
tutaj oczywiście o książkach Wydawnictwa [Ze Słownikiem]. W dzisiejszej dosyć nietypowej recenzji,
chciałabym wam przedstawić właśnie te książki i wytłumaczyć jak one wyglądają
:)
Pozwólcie, że dopomogę sobie dwoma pytaniami.
Pozwólcie, że dopomogę sobie dwoma pytaniami.
Jak
to wygląda?
Jak wspomniałam
na samym początku, książki Ze Słownikiem mają za zadanie pomóc nam w nauce
angielskiego, ułatwiać nam ją, czyniąc ją przy tym przyjemną. Dlatego, z przodu
i z tyłu książki, możemy znaleźć słowniki. Na samym początku znajdują się
słówka często spotykane, wręcz niezbędne do zrozumienia treści, dlatego przed
rozpoczęciem lektury, radziłabym wam się z nimi zapoznać. Za to w słowniku na
samym końcu mamy WSZYSTKIE, dosłownie wszystkie słowa, które napotkamy w
wybranej przez nas powieści.
Gdy otworzymy
książkę w momencie, gdzie zaczyna się powieść, możemy zauważyć również słowa na
marginesach, na których powinny znajdować się najtrudniejsze wyrazy.
Jak
to u mnie wyglądało?
Mój angielski jest dosyć słaby, a to głównie przez zaległości w szkole, dlatego gdy zawsze próbowałam coś czytać w oryginale, to musiałam co 15 minut brać telefon do rąk i wystukiwać w Google dane słowo, przez co często zaglądałam do różnych social media i kończyło się na tym, że książka leżała otwarta grzbietem do góry, dalej nieprzeczytana. Gdy jednak zobaczyłam książki [Ze Słownikiem] pomyślałam – To coś dla mnie! I w sumie się nie myliłam ;)
Dzięki słownikowi
znajdującym się na końcu, nie musiałam co chwila chwytać telefon do rąk. Za to,
niestety, mam jedną uwagę co do słownika, znajdującego się na marginesie.
Niektóre pojawiające się na nim wyrazy były tak proste…
Znalazły się tam wyrażenia jak sleepy, maps czy orange. Było to dosyć denerwujące, ponieważ na miejsce tych słów można było umiejscowić inne o wiele trudniejsze. Pomimo wszystko, momentami i ten był przydatny :)
Znalazły się tam wyrażenia jak sleepy, maps czy orange. Było to dosyć denerwujące, ponieważ na miejsce tych słów można było umiejscowić inne o wiele trudniejsze. Pomimo wszystko, momentami i ten był przydatny :)
Więc jeśli
czujecie się na siłach i jesteście gotowi rozpocząć swoją przygodę z literaturą
angielską lub amerykańską, to polecam wam na dobry początek, te książki.
Oczywiście uważajcie też z doborem tytułu, iż są poziomy niższe jak i wyższe.
Osobiście wybrałam dwie proste książki dla dzieci, dokładniej Alicję w Krainie Czarów oraz Tajemniczy Ogród z poziomu A2/B1 :)
Za egzemplarze do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu [Ze Słownikiem]
A wy? Czytaliście książki tego wydawnictwa?
Jeśli nie, to czy macie zamiar? ;)
Książki ze słownikiem bardzo mnie interesują, chociaż z drugiej strony właśnie przez mój średni angielski zwlekam z ich zakupem, ale to rzeczywiście super opcja na poprawę swojej znajomości języka. Może kiedyś siegne po książkę w takiej formie : )
OdpowiedzUsuńSuper recenzja Kochana! ❤
Buziaki ;*
Dziękuję :) Mam nadzieje, że się na nie podkusisz :D
UsuńSpróbować zawsze można : )
UsuńDokładnie ;)
UsuńMuszę przyznać, że i mój angielski woła o pomstę do nieba, hahah. :D
OdpowiedzUsuńSądzę, że założenie wydawnictwa tego typu było naprawdę świetnym pomysłem i pomoże ono wielu osobom w podłapaniu co nieco języka (a może nawet zachęci do częstszego sięgania po oryginały anglojęzycznych książek?).
Bardzo podoba mi się Twoja recenzja - z wielką chęcią signęłabym teraz po taką "Alicję w Krainie Czarów" i wpadła razem z nią do nory Białego Królika... w oryginalnej wersji językowej, ma się rozumieć. ;)
Alicja przypadła mi do gustu, więc zachęcam, zwłaszcza do zaznania przygód z Białym Królikiem :'D
UsuńJa właśnie czekam na swoje dwie książki. 💖
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. 💖
Pozdrawiam!
Miło mi to słyszeć 😁 Mam nadzieje, że i tobie książki się spodobają 😉
UsuńTe książki to moje wielkie must have. Po roku przerwy nauki języka muszę się podszkolić, bo lektoraty mnie zabiją w przyszłym roku! :D
OdpowiedzUsuńxx,
http://pattzy-reads.blogspot.com/
To miłej nauki jak i lektury życzę :'D Trzymam kciuki ♥
UsuńBardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuńJa również kiedyś sporo czytałam książek po angielsku i dzięki temu nauczyłam się tego języka bardzo dobrze. Dziś mam zamiar otworzyć własną szkołę językową. Jak już czytałam artykuł https://businesswomanlife.pl/szkola-angielskiego-zaloz-swoj-biznes/ to w sumie jest to możliwe do zrealizowania.
OdpowiedzUsuń