"Człowiek, który widział więcej " - Eric-Emanuel Schmitt│RECENZJA

Udostępnij ten post

Tytuł: Człowiek, który widział więcej
Tytuł oryginału: L'Homme qui voyait à travers les visa ges
Autor: Eric-Emmanuel Schmitt
Wydawnictwo: Znak Literanova
Data wydania: 8 listopad 2017
Liczba stron: 368

Augustin nie ma łatwego życia. Będąc stażystą w miastowej redakcji, nie ma grosza przy sobie, gdyż jego pracodawca – Pegard nie wydaje mu należytego wynagrodzenia, przez co chłopak często musi borykać się z głodem, jak i mieszkać w opuszczonych budynkach. Gdy pewnego dnia zostaje wysłany „na ulice”, by zdobyć jakieś ciekawe informacje od mieszkańców do nowego artykułu, Augustin staje się świadkiem ataku terrorystycznego. Co ciekawe, na ramieniu zamachowca, chłopak zauważa pewną postać. Kto to – tego Augustin nie jest pewien.
Szczerze powiedziawszy, rzadko sięgam po taki gatunek literacki. Nie dlatego, że mi się on nie podoba tylko dlatego, że przeważnie wolę zagłębiać się w niesamowite fantastyczne światy niż w naszą szarą i ponurą rzeczywistość. Jednak co za dużo to nie zdrowo i czasami warto po „mądrzejszą” książkę sięgnąć. Poza tym Człowiek, który widział więcej zaintrygował mnie swoim opisem, jak i okładką, więc tym razem stwierdziłam – czemu by nie i sięgnęłam po tę powieść.

Książka już przy pierwszych stu stronach zaimponowała mi postaciami, stylem, oraz trudnymi tematami poruszanymi przez autora. Niestety do czasu.
W połowie książki zaczęło się pojawiać coraz więcej wątków, to mniejszych to większych. Miały ze sobą  wiele wspólnego jednak bardzo sztucznie się one przeplatały.
Autor poruszał daną kwestie i nagle, zostaje ona można by rzec zapomniana i zaczyna się kolejny wątek, gdy to znów po paru rozdziałach zostaje zapominany i wraca ten poprzedni i tak na okrąglo.
Momentami miałam również wrażenie, iż autor chce za pomocą 350 stron przekazać zbyt wiele. W książce przewijają się takie tematy jak: ataki terrorystyczne, wpływy mediów, poczucie niezrozumienia, bezdomność, religia, wiara w Boga, jak i sam Bóg, pisarstwo, życie poza śmiercią i wiele innych różnorodnych tematów. Jest to powieść filozoficzna więc nic dziwnego, że wiele takich kwestii jest poruszanych, jednak osobiście mam wrażenie, że na taką skromną ilość stron to zdecydowanie za wiele.

Jednak książka ta nie jest taka zła, gdyż znalazły się rzeczy, które spodobały mi się. Przykładowo niesamowicie polubiłam głównego bohatera – Augustina. Jest on wrażliwy i opanowany, nie zamartwia się i cieszy się tym, co ma. Często byłam w stanie zrozumieć Augustina, dzięki czemu bardzo się do niego przywiązałam.

I to zakończenie. Te ostatnie parę stron dały mi tak wiele do myślenia. Podczas ich czytania odczułam ukłucie niesprawiedliwości, zdałam sobie również sprawę z tego, jak często człowiek jest okrutny wobec siebie i innych, jak i z tego, że to ludzie sami podkładają sobie kłody pod nogi.

Więc polecam wam w końcu ten tytuł czy nie? Moja odpowiedź brzmi – nie mam pojęcia. Do tej książki mam strasznie mieszane odczucia, dlatego pozostawiam wam podjęcia decyzji sięgnięcia po tę powieść, jak i ocenienia jej.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Znak Liternova

8 komentarzy :

  1. Przepiękne zdjęcia.
    Ja o tym autorze słyszałam, ale nigdy ni9e czytałam jego książek. Myślę, ze kiedyś w końcu nadrobię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ♥ Też miałam zamiar sięgnąć po książki tego autora przed przeczytaniem "Człowieka, który widział więcej" zwłaszcza "Oskara i Panią różę" :D

      Usuń
  2. Ja się chyba nie skuszę, lubię książki, które wywołują efekt wow, a mieszane emocje nie są dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiedziawszy ja też 😂 Ale skąd mogłam wiedzieć? :/

      Usuń
  3. Genialne zdjęcia ;) Ostatnio zastanawiałam się nad kupieniem jednej z książek tego autora i chyba jednak nie będzie to ten tytuł :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ♥ Jeśli chodzi o książkę - myślę, że tak będzie najlepiej :D

      Usuń
  4. Dziękuję, że wspominasz o tym pisarzu! Dawno temu chciałam przeczytać jego książkę "Zapasy z życiem", ale kompletnie o tym zapomniałam, a dzięki tej recenzji wróciła mi pamięć. :D Po "Człowieka..." raczej nie sięgnę, bo to raczej nie mój klimat, ale kto wie? ;)

    OdpowiedzUsuń