"Tysiąc odłamków ciebie" - Claudia Gray│RECENZJA

Udostępnij ten post


Tytuł: Tysiąc odłamków ciebie
Tytuł oryginału: A Thousand Pieces of You
Autor: 
Claudia Gray (Amy Vincent pod pseudonimem )
Wydawnictwo: Jaguar
Data wydania: 10 maj 2017
Liczba stron: 366

Marguerite całe życie dorastała otoczona kochającymi ją ludźmi oraz teoriami naukowymi. Otóż jej rodzice to wybitni fizycy, którzy wynaleźli Firebirda - urządzenie pozwalające przemieszczać się między wymiarami. Gdy ojciec dziewczyny zostaje zamordowany przez jednego z najbliższych rodzinie asystentów - Paula Markova, dziewczyna poprzysięga odnaleźć mordercę i pomścić ojca. Wraz z jej przyjacielem -  Theo udają się w poszukiwania do innych wymiarów, gdzie jak się okazuje, nie wszystko jest takie proste jak wbrew pozorom się wydaję.

"Mówiłam szczerze, kiedy stwierdziłam, że nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. Potrzeba było czasu, by naprawdę, głęboko się w kimś zakochać. A jednak wierzyłam w określony moment. Moment, w którym dostrzegasz w kimś przebłysk prawdy, a on dostrzega przebłysk prawdy w tobie. W tym momencie nie należysz już do siebie - nie do końca. Część ciebie zaczyna należeć do niego, część niego należy do ciebie. Potem nie możecie już tego cofnąć, jak bardzo byście tego pragnęli, jak bardzo próbowali."
Na pierwszych kartach powieści poznajemy Marguerite Caine, córkę znanych naukowców, oraz jej przyjaciela Theo. Znajdujemy się w momencie kiedy główna bohaterka zaczyna poszukiwać mordercę, czyli niejakiego Paula Markova. Zauważamy wtedy, że jest ona bardzo stanowcza, co do swoich zamiarów, a z czasem dostrzegamy, że jest również porywcza. Przyznam szczerze, że bardzo mnie irytowała, niektóre jej wybory były głupie, spontaniczne i nie przemyślane. Za to postacią, która skradła moje serce był Paul Markov, który zachwycił mnie swoim sprytem, szczerością oraz sposobem bycia.

O przeszłości bohaterki dowiadujemy się w często spotykanych retrospekcjach, które przechodziły bardzo płynnie. Nie czułam się zagubiona podczas, gdy autorka przeskakiwała z teraźniejszości do przeszłości. Szczerze powiedziawszy to było bardzo przyjemne, informacje napływały stopniowo, dzięki czemu łatwiej mi było pojąć działanie świata wykreowanego przez autorkę oraz przeszłość bohaterki wraz z jej odczuciami i poglądami.


„- Każda forma sztuki to inny sposób spoglądania na świat. Inna perspektywa, inne okno.”
Zarys fabuły jest bardzo ciekawy, osobiście teoria wymiarów wydała mi się czarująca. Spodobało mi się to, że co pięćdziesiąt lub sto stron przeskakiwaliśmy wraz z Marguerite do innej rzeczywistości. Każdy wymiar miał swoje plusy i minusy i to mi się w nich najbardziej podobało, iż pokazało to nam, że nie wszystko jest idealne.

Jednak mam parę uwag. Po pierwsze, książka momentami jest schematyczna jak i przewidywalna. Już przy pierwszych stu stronach domyśliłam się jak ona  się mniej więcej zakończy. To, co zapewne miało być dla mnie kontrowersyjne, nie wywarło na mnie najmniejszego wrażenia. To sprawiło, że przewijałam stronę za stroną i najczęściej pojawiającą mi się w głowie myślą było „wiedziałam”.


Myślę, że to jest właśnie granica dorosłości. Nie te wszystkie bzdury, jakie nam wmawiają - ukończenie liceum, utrata dziewictwa, własne mieszkanie czy co tam jeszcze. Przekraczasz granicę, kiedy po raz pierwszy zmieniasz się na zawsze. Przekraczasz ją, kiedy po raz pierwszy zrozumiesz, że nie ma powrotu do tego, co było.
Momentami niektóre zachowania postaci, wydawały mi się irracjonalne, otóż jeśli pojawiamy się w nieznanej nam rzeczywistości wymiarze, który działa na zupełnie innych zasadach niż nasz, czy nie powinniśmy być odrobinkę bardziej zdezorientowani i niepewni? Najwyraźniej według autorki nie, bo gdy tylko bohaterowie trafiają do nowego wymiaru przeszukują Internet lub bibliotekę i już są wszechwiedzący.

Do tego pierwsze sto stron są nudne jak flaki z olejem, książka okropnie mi się dłużyła, a Marguerite strasznie mnie irytowała, nie wspominając już o Theo. Na moje szczęście dalej było zdecydowanie lepiej, już co chwila nie sprawdzałam ile to mi zostało do zakończenia rozdziału lub co gorsza książki, za to z zaciekawieniem śledziłam dalsze losy bohaterów.


Wiem teraz, że żałoba jest jak osełka. Szlifuje całą twoją miłość, wszystkie szczęśliwe wspomnienia, I czyni z nich ostrza, które rozrywają Cię od środka.
Podsumowując, Tysiąc odłamków ciebie to powieść z potencjałem, pomimo jej niedoskonałości nie warto skreślać jej z listy choć momentami i ja miałam na to wielką ochotę. Sądzę, że jest to taka pozycja na odmóżdżenie, do której nie powinniśmy przykładać większej wagi. Przyznam, iż jestem bardo ciekawa kolejnych tomów, bo z okładek wnioskuję, że akcja będzie się rozgrywać w Paryżu i Nowym Jorku.
Moja ocena to 3,5/5
★★★,5
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar

30 komentarzy :

  1. Mam ogromną ochotę na przeczytanie tej książki. I jeszcze jak się dowiedziałam z Twojej recenzji o kolejnych tomach, których akcja rozgrywa się w Paryżu i Nowym Jorku to OMÓJBOŻE <3 Muszę to przeczytać ♥

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
    oliviaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D Co za energia ♥ Drugi tom pojawi się już w tym miesiącu, a premiera trzeciego odbędzie się pewnie tak na początku 2018 roku jeśli nie wcześniej :)

      Też pozdrawiam ♥

      Usuń
  2. Nie ciągnie mnie za bardzo do tej książki, więc chyba sobie ją daruję :)

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za dużo tych książek na świecie :'D Więc czasami tak trzeba :)

      Usuń
  3. Bardzo mnie ciekawi ta książka. Do tego ta okładka działa na mnie jak magnes. :D

    Pozdrawiam,
    https://mareandbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się! Ta okładka należy do mojej TOP-ki wydań 2017 :'D

      Usuń
  4. Mam tę książkę na półce i jestem ciekawa czy mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka czeka w kolejce na przeczytanie 👌 mega bardzo mnie ciekawi 🙈 a ta okładka! AJ przepadlam przy niej! Jest tak piekna! 😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A okładki kolejnych tomów zapowiadają się na jeszcze lepsze :D Mam nadzieję, że książka Ci się spodoba ♥

      Usuń
  6. A ja dzisiaj się za nią zabieram i podchodzę do niej z lekkim dystansem. Zobaczymy, co tam kryje się na tych stronach :)

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dystans to najlepsze podejście do każdej książki, iż wtedy przynajmniej nie jesteśmy zawiedzeni ^^

      Usuń
  7. U mnie było trochę odwrotnie. Pierwsze strony dawały nadzieję na świetną książkę z ciekawą tajemnicą i może niewielkim śledztwem, ale i dalej w las... ehhh aż szkoda pisać. Miałam ochotę walić głową w ścianę, jak ją czytałam. Czułam się zawiedziona i wręcz oszukana. Dostałam romans z lekkim wątkiem science fiction i nic więcej. Po prostu spodziewałam się czegoś innego.
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, prawie w każdej dzisiejszej młodzieżówce pojawia się wątek romantyczny, więc tym akurat nie byłam zaskoczona :)

      Usuń
  8. Widzę, że powyższa pozycja ma swoje wzloty i upadki, ale to być może w tej niedoskonałości tkwi piękno? Będę ją polecać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie dodałam ją do listy książek do kupienia. W końcu przestałam ją tworzyć w swojej głowie, a przeniosłam na papier!

    Pozdrawiam,
    books-hoolic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze takie książki dodaję do schowka na nieprzeczytane.pl lub w zakładce "chcę przeczytać" na lubimyczytać.pl :D

      Usuń
  10. Kocham tego typu historie! Inne wymiary, równoległe wszechświaty- po prostu moja tematyka. Nawet jeżeli ta książka zapowiada się średnio,bardzo chętnie ją przeczytam :D
    Dzięki za recenzję i pozdrawiam!
    http://welcome-to-my-little-big-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bardzo lubię :) Może, dlatego wiele spodziewałam się po tej książce :/

      Pozdrawiam ^^

      Usuń
  11. Theo mnie też okropnie irytował! O matko! Znów mi o tym przypomniałaś haha! :) mi się podobał najbardziej ten motyw "rosyjski", był czarujący. A ja się nie domyśliłam zakończenia, dopiero pod koniec

    zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie od tego momentu zaczęło mnie to ciekawić, tylko z tego wymiaru mam zaznaczone cytaty :'D

      Usuń
  12. Nie po drodze mi z młodzieżówkami, choć przyznam, że po okładce tej miałam mylne wrażenie, że będzie o czymś zupełnie innym. Niemniej powieści schematycznych i przewidywalnych mam już po dziurki w nosie, tak więc odpuszczam tę pozycję.

    Pozdrawiam ciepło,
    S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety na rynku można wiele takich pozycji znaleźć, często jednak staram się dawać seriom drugą szansę, bo kto wie? może dalej będzie lepiej?

      Usuń
  13. Nie lubię przewidywalnych książek, odbierają mi całą przyjemność poznawania nowej historii. Choć mimo to mam ochotę na ten tytuł i pewnie prędzej czy później przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem w stanie je zdzierżyć, jednak zdecydowanie wolę w ksiażkach zaskoczenie i emocje :D

      Usuń
  14. Nie lubię sci-fi, a te całe podróże międzywymiarowe właśnie z tego rodzaju literaturą mi się kojarzą... Nie wiem, czy kiedyś sięgnę po tę pozycję, aczkolwiek Twój wpis bardzo mi się spodobał. ♥

    Wilcza Dama
    z bloga slademwilka.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz mi, że jest to w 99% młodzieżówka XD nie ma co do sci-fi porównywać :D

      Usuń
  15. Z jednej strony wydawałoby się, że jestem za stara na poznawanie takiej historii, ale z drugiej coś mnie do niej ciągnie, zatem na pewno dam się na nią namówić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami warto oderwać się od "poważnych" lektur i przeczytać coś bardziej lekkiego :D

      Usuń